Bloody Mary, Bloody Mary, Bloody Mary…

2.9k

Chyba każdy z nas ma taki jeden koktajl, który darzy pewnym sentymentem i z którym związana jest jakaś historia. W moim przypadku jest to Krwawa Mary – koktajl niezwykle znany (nie tylko w gronie barmanów) a jednak bardzo rzadko zamawiany. Krwawą poznałem stosunkowo wcześnie. Było to podczas jednej z pierwszych imprez w klubie studenckim na jakie trafiłem. Wiedziałem, że rozpoczęcie życia studenckiego to nowy rozdział w moim życiu, chciałem uczcić go odpowiednim napitkiem. Stojąc przy barze, gdzie moi towarzysze zamawiali głównie piwo lub wódkę z colą, sięgnąłem po kartę drinków i zacząłem ją przeglądać. Pamiętam, że karta była stosunkowo krótka i poza nazwą koktajlu i ceną na próżno było szukać jakichś dodatkowych informacji. Wybór padł na krwawą mary z jednej prostej przyczyny – to był jedyny koktajl z tej karty, który znałem. A w zasadzie… to była jedyna nazwa koktajlu w tej karcie, którą znałem. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, kiedy dostałem szklankę do whisky z jedną kostką lodu do której została wlana porcja wódki, sok pomidorowy i udekorowana plasterkiem cytryny. Nie jest to jedna z tych historii, która odmieniła moje życie, gdzie koktajl był tak przepyszny, że postanowiłem rozpocząć karierę za barem aby móc serwować takie cuda. W zasadzie to w tamtym czasie nie znosiłem ani soku pomidorowego ani wódki więc podejrzewam, że barmani musieli mieć niezły ubaw widząc moją minę za każdym razem jak tylko brałem łyka drinka.

Od tamtej imprezy minęło już wiele lat, dorosłem, nabrałem doświadczenia i wiedzy na temat koktajli, jednak krwawa mary zawsze była tym koktajlem, którego wręcz panicznie unikałem. Było tak do momentu jakiegoś szkolenia barmańskiego gdzie po prostu dostałem malutki kieliszek z próbką koktajlu, który nieświadomie wypiłem. To było przepyszne! Odpowiednio zbalansowane, lekko kwaśne, słonawe, delikatnie pikantne – nic wymyślnego – po prostu poprawnie przygotowana krwawa mary. Od tamtej pory z przyjemnością zacząłem pijać krwawą i wszelkie jej twisty a także zacząłem eksperymentować z coraz to ciekawszymi składnikami. Zrozumiałem, że krwawa mary to koktajl przy którym na prawdę można puścić wodze fantazji i wykorzystać składniki, które z pozoru nie powinny znaleźć się w koktajlu.

Historia


Niestety, tak jak w wypadku wielu popularnych koktajli, bardzo trudno jest jednoznacznie stwierdzić kto stoi za stworzeniem tego klasyka. Jedną z pierwszych postaci, która często jest przywoływana jako kreator Krwawej Mary jest Fernand Petiot, barman, który swoją przygodę z gastronomią zaczynał w wieku szesnastu lat w New York Bar w Paryżu (późniejszy Harry’s New York Bar) – miejscu w którym miały narodzić się takie klasyki jak French 75 czy Sidecar. Niektóre źródła wskazują, że Fernand stworzył Krwawą Mary już na początku lat 20. ubiegłego wieku. W tamtych czasach popularne były bezalkoholowe napoje na bazie świeżo wyciskanego soku pomidorowego (The oyster cocktail czy tomato juice cocktail). Niektóre źródła podważają jednak tę teorię ze względu na fakt, że w 1927 roku, Harry McElhone wydał zbiór receptur koktajlowych („Barflies and Cocktails”) i nie było w niej ani jednego przepisu, który chociaż trochę przypominałby Krwawą Mary.

Drugą postacią, która pojawia się jako prawdopodobny twórca Krwawej Mary jest amerykański aktor George Jessel. W swojej autobiografii z 1975 roku opisuje pewien poranek z 1927 roku, kiedy wraz z kumplem leczyli kaca po całonocnej imprezie w popularnej restauracji La Maze w Palm Beach na Florydzie. George miał dostać od barmana zakurzoną butelkę wódki ziemniaczanej, którą zmieszał z sokiem pomidorowym i sosem Worcestershire. Po spróbowaniu mikstury uczestnicy imprezy mieli poczuć się nieco lepiej. Jessel twierdzi też, że to właśnie tamtego poranka koktajl zyskał swoją nazwę. W lokalu pojawiła się znajoma Mary Brown Warburton, ubrana w białą suknię balową, w której prawdopodobnie spędziła całonocną imprezę. Gdy Jessel podał jej wymyślony przez siebie koktajl, Mary niechcący wylała na siebie jego zawartość i miała powiedzieć: „Teraz możesz nazywać mnie Krwawą Mary, George!”.


Powróćmy jeszcze do Fernanda Petiot, który był w rozkwicie swojej kariery. W 1933 roku, kiedy w Stanach zakończyła się prohibicja został zaproszony do objęcia stanowiska w słynny King Cole Barze w hotelu St. Regis w Nowym Jorku. Petiot został zatrudniony aby wprowadzić nowy porządek oraz przywrócić i utrzymać wysoką jakość zarówno serwisu jak i koktajli. W 1934 roku jednym z pierwszych koktajli, które Fernand wprowadził do menu było połączenie wódki i soku pomidorowego z dodatkiem soku z cytryny i przypraw. Koktajl początkowo miał zostać nazwany Krwawa Mary, jednak właściciel hotelu zdecydował, że nazwa ta może obrażać niektórych gości i nakazał zmianę nazwy. Koktajl ten zyskał nazwę Red Snapper.

To by znaczyło, że obaj wcześniej wspomniani panowie mają pewne prawa do nazywania się autorem tego koktajlu. Z resztą najlepsze wytłumaczenie i dowód ostateczny daje nam wywiad w piśmie The New Yorker z Fernandem Petiot’em z 18 lipca 1964 roku. W wywiadzie (link w bibliografii) Fernand przyznaje, że może i George Jessel wymyślił Krwawą Mary, jednak nie było to nic poza prostą wódką z sokiem pomidorowym. Dopiero on dodał pozostałe składniki i stworzył koktajl jaki znamy do dziś. W wywiadzie możemy również przeczytać, że w King Cole sprzedawało się wtedy dziennie od stu do stu pięćdziesięciu takich koktajli dziennie.

Taki splot wydarzeń wydaje się być wielce prawdopodobny – George Jessel tworzy połączenie wódki z sokiem pomidorowym, jest odpowiedzialny za dzisiejszą nazwę koktajlu a profesjonalny barman bierze to połączenie „na warsztat”, modyfikuje i balansuje tworząc klasyczny koktajl znany do dziś.

Koktajl

Krwawa Mary rozpoczęła swoją historię jako idealny „klin” – koktajl na kaca i jako taki jest też traktowany dzisiaj. Świadczy o tym chociażby popularność krwawej mary w wielu bruchowych menu w lokalach na całym świecie. Uważam jednak, że nie trzeba iść na mocną zakrapianą imprezę, żeby następnego dnia móc cieszyć się tym koktajlem. Krwawa Mary może być zarówno idealnym koktajlem, który może zastąpić nam przystawkę lub po prostu koktajl, który idealnie sprawdzi się przy grillach czy wszelkich spotkaniach ze znajomymi.


Krwawa Mary to też swego rodzaju ewenement. Najczęściej myśląc o smaku koktajli poruszamy się głównie w spektrum smaków słodkiego i kwaśnego. Możemy do tego dodać jeszcze smak gorzki ale zdecydowanie w umiarkowanych ilościach. Tutaj mamy do czynienia z prawdziwą bombą smaków, bo poza (specyficzną) słodyczą pochodzącą z soku pomidorowego, mamy jeszcze kwasowość, smak słony oraz umami, który nie jest tak często spotykany w wypadku koktajli. Mimo pozornie „dziwnych” smaków (przynajmniej w kontekście koktajli) krwawa mary zdecydowanie może być określona jako „comfort food” – zarówno składniki jak i ich finalne połączenie jest dla nas w jakimś stopniu „znajome”.


Aby przygotować podstawową krwawą mary, wystarczy dobrej jakości wódka, sok pomidorowy, sok z cytryny, sól selerowa, czarny pieprz, sos Worcestershire i tabasco. Często jednak w krwawej mary możemy znaleźć wiele więcej składników.

Dzięki licznym dodatkom, różnym mieszankom przypraw czy zmianie alkoholu bazowego jesteśmy w stanie stworzyć niezwykle ciekawą oraz unikalną wariację na temat klasycznej krwawej. Jeśli zaczniemy szukać różnych twistów tego koktajlu, moglibyśmy odnieść wrażenie, że jest to jeden z najchętniej (i najczęściej) reinterpretowanych koktajli. Przeszukując internet możemy znaleźć takie koktajle jak Bloody Caesar, w którym klasyczny sok pomidorowy zastąpiony jest sokiem Clamato (połączenie soku pomidorowego i wywaru z małż) czy Bloody Bull gdzie smak umami dodatkowo jest podbity wywarem wołowym.
Jeśli dodatkowo zaczniemy szukać zdjęć krwawej mary na insta, możemy odnieść wrażenie, że i w kontekście prezentacji tego koktajlu wielu barmanów lubi puścić wodze fantazji. Spotkałem się już z krwawymi, które jako garninsh miały mini-burgery, tosty z serem, krewetki, szczypce homara czy nawet panierowane udka z kurczaka. Mimo, że nie jestem fanem dominujących garnish’y to cześć z nich wyglądała całkiem apetycznie i faktycznie przykuwała uwagę swoją specyficzną estetyką.

Jak pewnie wiecie, często duża ilość składników koktajlu zazwyczaj nie pomaga nam w sprawnym i szybkim przygotowaniu koktajlu, dlatego poniżej proponuję Wam recepturę z użyciem domowego premixu do krwawej mary.

Bloody Mary – receptura


Składniki
40 ml wódki
10 ml sok z cytryny
25 ml Bloody Mary mix*
120 ml sok pomidorowy

Metoda: Throw
Szkło: Highball
Lód: Kości
Garnish: Papryczka


*Bloody Mary mix
150 ml sosu Worcestershire
1 łyżeczka musztardy francuskiej
1 łyżeczka chrzanu tartego
1 szczypta soli
1 szczypta pieprzu
1/2 łyżeczki papryki słodkiej wędzonej
3 dash tabasco

Wszystkie składniki mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji.


Jeżeli macie swoje ulubione wariacje na temat krwawej mary dajcie znać w komentarzach na naszej stronie FB!

P.S. Linki do książek w bibliografii są linkami afiliacyjnymi, więc jeśli będziecie chcieli kupić daną książkę, będzie nam bardzo miło jeśli skorzystacie z naszego linku. To właśnie dzięki prowizji z takich linków, treści na tej stronie są całkowicie darmowe! Jako Partner serwisu Amazon zarabiamy na produktach objętych Programem Partnerskim.

Bibliografia:
https://archives.newyorker.com/newyorker/1964-07-18/flipbook/018

https://www.marriott.com/hotels/hotel-information/restaurant/details/nycxr-the-st-regis-new-york/6359135/
https://www.harrysbar.fr/language/en/
Brian Bartels „Bloody Mary” 2017
https://www.diffordsguide.com/encyclopedia/496/cocktails/bloody-mary-cocktails-how-to-make-and-history
https://www.liquor.com/slideshows/best-bloody-mary-recipes/
Instagram photo: Profile: https://www.instagram.com/keith_pears/ Photographer: https://www.instagram.com/owais_rafique/