Grzane wino to obowiązkowy element wielu świątecznych spotkań ze znajomymi, jarmarków bożonarodzeniowych lub po prostu spokojnego zimowego wieczoru spędzonego w domowym zaciszu z ulubioną książką lub filmem. Mogłoby się wydawać, że grzaniec to dość młody wymysł, może nawet zapoczątkowany przez jakąś zmarzniętą panią domu, która po długim dniu przygotowań do świąt postanowiła rozgrzać się butelką wina z odrobiną przypraw, które akurat znalazła w kuchennej szafce. Prawda jest jednak taka, że grzane wino nie jest nowym wynalazkiem a napitkiem, który towarzyszy nam już od setek lat…
Odkąd w naszej historii pojawiło się wino, szybko stało się ono powszechnym napojem, który miał ogromny wpływ na naszą cywilizację. Nic więc dziwnego, że już w czasach antycznych przygotowywano ciepły napitek na bazie wina i przypraw, który miał rozgrzewać w zimniejszym okresie. Co ciekawe powstały już wtedy wazy ze specjalną komorą na rozgrzany węgiel, zwane authepsa (nazwa wywodzi się z greki, gdzie dosłownie znaczyło to „samo-gotujący”), które miały służyć do podgrzewania i utrzymywania ciepła różnych napojów, w tym wina. W Cesarstwie Rzymskim nazywane Vinum Conditum (z łaciny wino korzenne) zostało nawet uwzględnione w jednej z ksiąg „De re coquinaria” – jednemu z najstarszych zbiorowi przepisów kucharskich.
Ugruntowanie i zakorzenienie się wina grzanego w kulturze europejskiej możemy powiązać z okresem średniowiecza i wypraw krzyżowych, kiedy to do Europy na nowo trafiły „egzotyczne” przyprawy korzenne. Od XII wieku zaczęto wyrabiać grzane wina z przyprawami, które do złudzenia mogą przypominać współczesne receptury. Wśród ich składników możemy znaleźć miód (jako, że cukier w tamtych czasach był niezwykle drogi), cynamon, goździki, imbir czy pieprz. Wino Hipokratesa (łac. vīnum Hippocraticum) lub hypokras, jak też często je nazywano, było nie tylko medyczną miksturą, która miała wzmacniać odporność, potencję czy pomagać w trawieniu ale z czasem stało się luksusowym napojem, który był swego rodzaju wyznacznikiem statusu społecznego. Ze względu na użycie drogich, egzotycznych składników na jego przygotowanie mogli pozwolić sobie jedynie monarchowie, szlachta czy najbogatsi mieszczanie. Dopiero później wraz z zalaniem Europy przyprawami (i ich bardziej przystępną ceną) niższe warstwy społeczne mogły pozwolić sobie na przygotowanie tego rozgrzewającego napitku.
Hypokras największą popularność zyskał w XVII i XVIII wieku na terenach Anglii i Niderlandów a modny wtedy napój rozprzestrzenił się na terenie prawie całej Europy. Oczywiście, napitek ten przyjął się wyjątkowo dobrze w zimniejszych rejonach Europy. Na północy zaczęto nazywać je gloggiem a na terenach niemieckich glühwein’em.
W dzisiejszej kulturze europejskiej grzańce kojarzą się głównie z okresem bożonarodzeniowym. Niektórzy mówią, że to za sprawą sprzedawców wina z północy, którzy pod koniec XIX wieku zaczęli reklamować glogg jako napój świąteczny. Co ciekawe, żeby podkreślić przekaz zaczęli nawet produkować etykiety na których pojawiały się motywy świąteczne. Jednak grzaniec jako napój świąteczny pojawiał się już wcześniej. W 1843 roku Charles Dickens w „Opowieści Wigilijnej” wspominał świątecznego grzańca nazywanego „Smoking Bishop”. Gdybyśmy jednak chcieli doszukiwać się jeszcze wcześniejszych wzmianek dotyczących spożywania grzanego wina w okresie świątecznym wrócimy do Starożytnego Rzymu, gdzie korzenne wino był tradycyjnie spożywane podczas święta Słońca Niezwyciężonego, które obchodzone było… 25 grudnia. Dopiero w VI wieku n.e. Kościół Katolicki wykorzystał tę datę do obchodów święta Bożego Narodzenia i prawdopodobnie przyczynił się do zapoczątkowania tradycji picia grzanego wina również pośród chrześcijan.
Niezależnie od tego czy kubeczkiem grzanego wina będziesz częstować swoich zmarzniętych gości czy po prostu chcesz przygotować jakiś rozgrzewający napój alkoholowy na zimny zimowy wieczór, przygotowałem dla Ciebie dwie receptury, które mogą być pomocne! Zwyczajowo grzane wino przygotowujemy na bazie czerwonego wina, jednak dla pewnej różnorodności postanowiłem przygotować jedną z receptur na bazie wina białego, która będzie trochę bardziej cytrusowa i lekka niż wersja na winie czerwonym. Mimo, że w wielu recepturach na grzane wino pojawia się dopisek o wyborze tańszego wina jako bazy, ja jednak sugerowałbym rozsądek w tym temacie. Nie musimy kupować najlepszego (naszym zdaniem) wina, jednak odrzuciłbym te najtańsze, które sami uważamy za niepijalne i wybrał co najmniej takie, które smakuje nam również bez dodatków. W końcu to wino ma stać się bazą do naszego grzańca
Czerwone grzane wino
Składniki:
750 ml czerwonego wytrawnego wina
50 ml ciemnego rumu
80 ml świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
140 g miodu
10 g cynamonu
3 g goździków
4 ziarna ziela angielskiego
Przygotowanie:
Do garnka wlewamy wino, sok z pomarańczy, rum oraz miód. Cynamon, goździki i ziele angielskie lekko prażymy na suchej patelni a następnie rozgniatamy w moździerzu i dodajemy je do garnka. Całość mieszamy i gotujemy na wolnym ogniu pamiętając aby nie doprowadzić do wrzenia.
Białe grzane wino
Składniki:
750 ml białego wytrawnego wina
50 ml triple sec
140 g miodu
2 liście kaffiru
10 g korzenia imbiru
2 g korzenia kurkumy
3 ziarna kardamonu
Przygotowanie:
Do garnka wlewamy wino, likier triple sec oraz miód i dodajemy liście kaffiru. Kurkumę i imbir siekamy na drobne kawałki i dodajemy do garnka. Kardamon lekko rozgniatamy w moździerzu i wrzucamy do garnka. Całość mieszamy i gotujemy na wolnym ogniu pamiętając aby nie doprowadzić do wrzenia.
A jakie są wasze ulubione receptury na „grzańca”? Podzielcie się nimi na naszym FB albo insta!