Oczywiście, najważniejszy w naszym koktajlu jest smak. To na jego podstawie głównie oceniamy koktajl i decydujemy czy chcemy zamówić go po raz kolejny. Zdarza się jednak tak, że i historia, która stoi za stworzeniem danego koktajlu jest równie ciekawa i warta opowiedzenia. Może ona ukazać nasz proces twórczy w przygotowaniu koktajlu lub wyjaśnić w obrazowy sposób smaki, które zawarliśmy w naszym koktajlu.
Ze storytelling’iem w kontekście koktajli spotykamy się najczęściej w przypadku konkursów barmańskich. To właśnie tam barmani puszczają wodze fantazji prezentując skrzętnie uknutą narrację, która ma się stać swego rodzaju tłem dla naszego koktajlu. Wykorzystuje się do tego różne rekwizyty, często też muzykę lub dodatkowe „efekty specjalne”, które mogą ułatwić lub wzmocnić to co chcemy przekazać naszym koktajlem. Zdecydowanie rzadziej możemy się spotkać z takim „show” podczas codziennego serwisu. Wiem, że część z Was pewnie pomyśli, że to normalne, bo przecież realia konkursowe a codzienny serwis to coś zupełnie innego. Oczywiście! W trakcie serwisu możemy nie mieć czasu i miejsca na rekwizyty i „fajerwerki”. Jednak naszą specjalnością poza przygotowywaniem koktajli jest gościnność (do artykułu o gościnności zapraszam tutaj), która w tym wypadku może opierać się na odpowiednim doborze słów i interesującej historii. To od nas w głównej mierze zależy atmosfera w lokalu oraz samopoczucie naszych gości. A nie od dziś przecież wiadomo jak bardzo nastrój wpływa na smak!
Sposób w jaki zaprezentujemy daną pozycję z menu będzie miał ogromny wpływ na wybór naszego gościa. Z resztą „usiądźmy” na miejscu gościa na moment. Gdybyście zastanawiali się nad jedną whisky i zapytali o opinię kelnera, która z odpowiedzi bardziej was przekona: A.”Bardzo dobra, 14-letnia” czy B.”To wyjątkowa whisky ze szkockich wyżyn, która dojrzewa zarówno w beczkach po bourbonie oraz po sherry, Ma ona wyraźny charakter z wyczuwalnymi aromatami czerwonych owoców oraz nutą przypraw korzennych!”? Pierwsza odpowiedź jest bardzo lakoniczna, praktycznie nie przekazuje nam żadnych informacji. Taka odpowiedź według mnie ani nikogo nie zachęci ani nie zniechęci. Dopiero w opcji B. dostajemy jakikolwiek zestaw informacji, który może pomóc nam w wyborze jak również może rozbudzić naszą wyobraźnię chęć poznania dalszej części historii.
Dzięki odpowiedniej narracji nawiązujemy z naszymi gośćmi więź. Poznajemy ich, dzięki czemu możemy też możemy lepiej dobierać rekomendacje kolejnych trunków a nasi goście mogą spędzić miły wieczór nie tylko przy smacznych koktajlach ale również przy ciekawej, niezobowiązującej gawędzie. Prawdopodobnie za kilka lat nasi goście mogą wspominać ten jeden wieczór nie tylko ze względu na koktajle a ze względu na atmosferę, którą wtedy stworzyliśmy naszymi opowieściami.
Na koniec tego krótkiego posta chciałbym podzielić się z Wami koktajlem, który jest swego rodzaju opowieścią o moim rodzinnym mieście. Koktajl ten, wraz z opowieścią, opublikowałem w ramach globalnego konkursu na Johnnie Walker Highball. Mogę się już oficjalnie pochwalić, że został on wczoraj ogłoszony jak jeden z dziesięciu zwycięskich koktajli spośród zgłoszeń z całego świata!
Pine Progress

Składniki
50 ml Johnnie Walker Black Label
40 ml kordiał z pędów sosny
80 ml piwo lager
Metoda:Build
Szkło: Highball
Lód: kości
Garnish: Igły sosnowe
Moje rodzinne miasto zlokalizowane jest w sercu największego przemysłowego regionu w Polsce. Jednak aż do początku rewolucji przemysłowej Sosnowiec był znany ze swoich przepięknych lasów sosnowych. W XIX wieku zagraniczne firmy przemysłowe zainwestowały swój kapitał w Sosnowcu, doprowadzając do budowy hut oraz fabryk tekstylnych. Nowa infrastruktura dała pracę wielu mieszkańcom, a wraz z rozwojem do Sosnowca w poszukiwaniu pracy zaczęło napływać coraz więcej ludzi. Architektura miasta zaczęła się dynamicznie zmieniać, powstawały nowe miejsca pracy oraz budynki mieszkalne dla nowych mieszkańców. Pod koniec XIX w. nie było już prawie śladu po pięknych lasach sosnowych, z których słynęło miasto jeszcze przez 1830 rokiem. To była cena rozwoju.
Koktajl, który przygotowałem jest hołdem dla mojego rodzinnego miasta oraz dla zmian, które nastały na przestrzeni lat. Łączy on kordiał z pędów sosny, który nawiązuje do lasów sosnowych, pierwotnego krajobrazu tych terenów oraz dopełniony jest lokalnym piwem. W naszym regionie kultura piwna jest bardzo silna a piwo samo w sobie kojarzone było z napojem klasy robotniczej. W moim koktajlu symbolizuje ono uprzemysłowienie i rozwój mojego rodzinnego miasta.
Kordiał z pędów sosny
Składniki
200 g młodych pędów sosny
200 g cukru
90 ml wody
8,4 g kwasu cytrynowego
Przygotowanie
Do dużego słoika wrzucamy pędy sosny i zasypujemy cukrem. Odkładamy w ciepłe miejsce na kilka dni aż do pełnego rozpuszczenia cukru. Następnie cedzimy zawartość, powstały syrop łączymy z wodą i kwasem cytrynowym i mieszamy do pełnego rozpuszczenia kwasu.
Na zdrowie!
#makeSosnowiecGreatAgain 😉